Wydrukuj tę stronę

Nowe życie starych obiektów

Nowe życie starych obiektów Fot: AP Szczepaniak

Coraz bardziej widoczna jest moda na rewitalizację starych obiektów i nadawanie im zupełnie nowych funkcji, najczęściej usługowo-mieszkalnych. Dotyczy to przede wszystkim budynków poprzemysłowych – browarów, cegielni, cukrowni, a także opuszczonych przedwojennych kamienic, szpitali i obiektów powojskowych. Skąd popularność tego typu lokali i jaką wartość mają one dla miasta?

Atrakcyjność dawnych obiektów
Moda na mieszkanie w starych, pofabrycznych obiektach wynika z wielu przyczyn.  – Przyszłych klientów przede wszystkim przyciąga klimat miejsca, jego historia, wyjątkowość architektury – wszystko to sprawia, że są to tak zwane budynki „z duszą”. Kolejną zaletą jest ich konstrukcja, którą rzadko można spotkać w nowoczesnych budynkach – wysokie kondygnacje, ceglane stropy łukowe, duże okna, grube mury. Obiekty te często znajdują się w atrakcyjnej lokalizacji, blisko centrum, na terenach, gdzie nie ma już miejsca na nowe inwestycje deweloperskie – tłumaczy Agnieszka Szczepaniak, architekt z AP Szczepaniak. Jak dodaje, nie bez znaczenia jest panująca od dobrych paru lat moda na wnętrza loftowe i industrialne, która generuje zapotrzebowanie na stare budynki. Odkryta cegła na ścianach, antresole, stal, belki stropowe, beton architektoniczny – mieszkania tego typu dają ogromne możliwości aranżacyjne.

Przykładami doskonałego zagospodarowania terenów poprzemysłowych w Europie jest dzielnica Cofluence w Lyonie i osiedle Bjørvika w Oslo. Wygląd obecnego Cofluence to efekt długofalowego projektu urbanistycznego, który zmienił teren portowy w dzielnicę tętniącą życiem: miejsce zakupów, rekreacji i futurystycznych budynków mieszkalnych. Natomiast osiedle Bjørvika, położone na dawnych terenach kolejowych i portowych, od 2000 roku przechodzi proces rewitalizacji i staje się kulturalnym centrum Oslo, z licznymi bibliotekami, muzeami i parkami miejskimi, a także apartamentami i biurowcami.

Wygodne, kameralne osiedla
Zaletą mieszkań w obiektach pofabrycznych jest często ich kameralny charakter – szczególnie w porównaniu z budynkami wielorodzinnymi mieszczącymi 200 i więcej lokali. Na przykład Nowa Papiernia we Wrocławiu, zaprojektowana przez pracownię architektoniczną AP Szczepaniak i obsypana wieloma prestiżowymi nagrodami, mieści w obu zrewitalizowanych budynkach odpowiednio 53 i 23 mieszkania. Mała liczba lokali i pięter sprawia, że poprawia się komfort życia mieszkańców, którzy znają się nawzajem i mają większy wpływ na to, co dzieje się na osiedlu.

– W procesie rewitalizacji dokonuje się przebudowy i nadbudowy starych obiektów tak, aby spełniały oczekiwania mieszkańców w XXI wieku. Dobudowuje się balkony, tarasy, garaże podziemne, komórki lokatorskie czy rowerownie, czyli wszystkie udogodnienia będące elementem współczesnej architektury – komentuje Agnieszka Szczepaniak.

W interesie miasta i mieszkańców
Miastu zależy na takich inwestycjach, gdyż podnoszą one walory mieszkaniowe i atrakcyjność całej dzielnicy. Oczyszczenie terenu, likwidacja pustostanów, wprowadzanie zieleni oraz elementów małej architektury poprawia bezpieczeństwo wszystkich użytkowników. Często deweloper stara się z własnych środków zagospodarować okoliczne działki, a nawet zaniedbane budynki znajdujące się w pobliżu, aby zwiększyć atrakcyjność swojej inwestycji. Co ważne, odrestaurowanie jednego obiektu przyciąga kolejnych inwestorów w daną okolicę.

Rewitalizacja opuszczonych budynków pofabrycznych poprzez nadanie im funkcji mieszkaniowych jest bardzo miastu potrzebna, by zwiększać bezpieczeństwo i atrakcyjność danej dzielnicy. Warto pamiętać także, że inwestycje te ratują od całkowitego zniszczenia ciekawe i wartościowe obiekty, które są elementem miasta, budują jego tożsamość i są świadkiem historii, którą warto zachować dla kolejnych pokoleń.

 

Masz pytanie/komentarz?


Twoje pytanie zostało wysłane.

Twój komentarz został wysłany.

Artykuły powiązane