Przed projektantami postawiono zadanie złożone tak na prawdę z dwóch: z jednej strony należało zdefiniować wizualny element identyfikujący markę, stworzyć coś wyjątkowego i niepowtarzalnego a z drugiej odnieść się do istniejącej architektury i związanego z dziedzictwem kulturowym miejsca. Ponieważ możliwości ingerowania w fasadę były ograniczone, fantazja architektów znalazła upust w zaprojektowaniu wnętrza tego sklepu.
Zdecydowano się na wolno stojącą formę zgodną z ideologią marki jak i nawiązującą do historii.
Przestrzeń została zaaranżowana konstrukcjami na kształt stylizowanych kielichów.
Ich dolne części stworzyły coś na kształt falującego labiryntu, co zapewniło klientom atmosferę intymności przy dokonywaniu zakupów. Górne części konstrukcji wykorzystano do stworzenia strefy relaksacyjnej dla robiących sprawunki. Kiedy już się zmęczą, zawsze mogą tam usiąść, napić się kawy, zastanowić się nad dokupieniem kilku drobiazgów lub zwyczajnie poobserwować ruch uliczny lub nabrać apetytu na dalsze zakupowe szaleństwa.
Taki podział przestrzeni i stworzenie dwu niezależnych poziomów funkcjonalnych był możliwy dzięki wysokości pomieszczenia wynoszącej blisko 13 metrów, która okazała się zaletą a nie jak się obawiano wadą tego miejsca. Twórcy projektu jak widać na zdjęciach doskonale wywiązali się z powierzonego zadania i wykorzystali potencjał lokalu w 100%. Powstał sklep, który choć zlokalizowany w zabytkowym budynku, jest ultranowoczesny ale nie krzykliwy i męczący. Wnętrze utrzymano w stonowanej kolorystyce grając głównie formą i światłem. Bohaterami są tu ubrania. I klient.
[fot. via: designboom]