Dobis. Rodzinna firma z blisko trzydziestoletnim doświadczeniem. Tu, w Trzcianie, niedaleko Rzeszowa, produkuje się papierowe opakowania żywności. Ekologiczne torby są estetyczne, trwałe, no i co najważniejsze przyjazne dla środowiska. Nic dziwnego, że cieszą się powodzeniem, nie tylko wśród robiących zakupy, ale i właścicieli sklepów (można na nich wydrukować logo marki) czy restauratorów (świetnie sprawdzają się do przewożenia modnych obecnie boksów cateringowych). Nic dziwnego, że w dobie kryzysu związanego z pandemią, firma Dobis paradoksalnie bardzo się rozwinęła. Właściciele rozszerzyli produkcję powiększając park maszynowy, a do starej części budynku dobudowali nową. Miały się w niej znaleźć reprezentacyjna recepcja, biura zarządu, pokoje wypoczynkowe dla pracowników z miejscami socjalnymi. Był tylko jeden problem – komu powierzyć projekt. Wybór padł na Viva Design. Biuro architektoniczne z Rzeszowa z pewnością zna się na rzeczy, w końcu posiadają już na swoim koncie dwie prestiżowe nagrody - A’Design Award 2019 i German Design Award 2020 – pomyśleli właściciele, a że kilka lat temu sprawdzili się projektując wnętrza ich prywatnego domu, postanowili zaufać im kolejny raz. – Już na pierwszym spotkaniu zapytałam prezesa czy da nam wolna rękę i pozwoli w stu procentach zrealizować pomysły, które chodziły nam po głowie. Zgodził się bez wahania – mówi Barbara Kułak-Steciak, dyrektor kreatywna Viva Design.
Motywem przewodnim koncepcji miał być brązowy papier. No ale, żeby mógł w pełni zainspirować do dalszych działań trzeba było bliżej mu się przyjrzeć i poznać proces powstawania papierowych opakowań. Na hali produkcyjnej leżały ogromne bale ekologicznego surowca. Inspirowało wszystko – kolor, struktura, nawet zapach. Barbara z wykształcenia jest artystą plastykiem, jeszcze ze studiów pamięta zajęcia z technologii papieru – postanowiła sięgnąć więc do korzeni. Zbierała informacje o tym jak i z czego powstaje, jak wygląda w stanie surowym, a jak po obróbce, robiła zdjęcia ogromnym zwojom, żeby przyjrzeć się jak prezentują się w przekroju. Wszystko miało znaczenie. Ale najważniejszy na pierwszym etapie okazał się kolor. Firma mocno stawia na ekologię – pomyśleli projektanci – baza powinna więc być w odcieniach ziemi.
We wstępnych szkicach pojawiły się brązy, ziemista umbra, złocista ochra, ciepła terakota i odcienie wypłowiałego od słońca i wody drewna. – Natura jest bardzo ważna dla klientów – opowiada Barbara. – Chcieli też, żeby wnętrza były eleganckie, ale proste, funkcjonalne, najlepiej z elementami skandynawskiego designu. Projektantom udało się nawet nakłonić prezesa do zmiany logo firmy na bardziej uproszczone, jednolite kolorystycznie, a najlepiej czarne. Bo czerń to kolejny kolor, który pojawił się w projekcie – tym razem z inspiracji drukiem. Prasy drukarskie, czcionki, farba introligatorska – to następny ciekawy trop, na który wpadli architekci. Skoro kolory zostały zaakceptowane, wypadało jeszcze przyjrzeć się materiałom. Najbardziej odpowiednie wydały się te naturalne – tkaniny ze splotem (len, bawełna), szlachetne drewno, sklejka (strukturą przypomina przekrój papierowych rolek), kamień, który nierówną fakturą nawiązuje do czerpanego papieru. Skoro jest baza reszta pójdzie jak z płatka. Tak też się stało. Powstały wysmakowane, spójne pod każdym względem i precyzyjnie dopracowane aranżacje. A więc zajrzyjmy do środka.
Do części recepcyjnej prowadzi długi hol. Po jednej stronie na ścianach betonowe ryflowane płyty nawiązujące do gufrowanej tektury, po drugiej leśna bajkowa kraina w postaci muralu inspirowanego naturą (pomysł inwestora). Za wejściowymi drzwiami recepcja, którą projektanci zdecydowali się przenieść z pierwszego piętra poziom niżej, żeby pełniła honory reprezentacyjne. Rzeczywiście, jest piękną wizytówka firmy. Uwagę zwraca zwłaszcza ściana z zielenią – jak mówią projektanci inspiracją okazały się… warzywa, które kupujemy i wrzucamy do papierowych toreb. Stabilizowane rośliny nasączone specjalnym płynem zostały zahibernowane, tak żeby nie wymagały podlewania a efektownie się prezentowały. Pną się w górę bo atrium jest wysokie, a nad recepcją znajdują się gabinety dyrektorów i zarządu oraz sale konferencyjne. – Wcześniej była tu otwarta przestrzeń, którą postanowiliśmy zamknąć przeszkleniem – wyjaśnia Barbara Steciak. – Teraz pracownicy mają widok na zieleń, która uspokaja i przy okazji pięknie wygląda. Atrium oświetlają efektowne lampy z papieru nawiązujące do japońskich lampionów – dają ciepłe, kameralne światło, które tworzy przyjazną atmosferę.
Materiały w tej części zostały dobrane
w oparciu o produkty firmy – struktura płytek na podłodze imituje papier czerpany, kształty drzwi nawiązują do papierowych toreb
z uchwytami, delikatnie ryflowane elementy na ścianach i terakotowe sofy o miękkich liniach do tektury falistej. Klatka schodowa prowadząca na górę również przypomina torbę na zakupy – ściany imitują jej wnętrze. Trochę inaczej wygląda ciąg komunikacyjny w starej części budynku – tu na ściany przy schodach projektanci zaproponowali biało-czarne murale obrazujące proces produkcji. Czerń pojawia się także w łazienkach. Listwy w tym kolorze obejmują lustra i kojarzą się z załamaniami na torebkach papierowych, jeszcze przed złożeniem, zanim zejdą z taśm produkcyjnych. Takich krzywych linii jest tutaj więcej, chociażby na blatach umywalkowych czy na ścianach wyłożonych wielkoformatowymi płytami. Te jasne ożywiają tradycyjne kafelki w kolorze ciepłych rudości (zielone w męskich łazienkach). W kuchni dla pracowników z kolei projektanci postawili na wyjątkową przytulność. To miejsce gdzie nie tylko przygotowuje się posiłki, parzy kawę, ale też spotyka by porozmawiać w przerwie od pracy. Dolne szafki zrobiono z jasnego drewna z widocznym rysunkiem słojów, i zestawiono z cieplejszym rzędem górnych z delikatnie ryflowanymi frontami w odcieniu ognistej terakoty. Pomiędzy szafkami i na podłodze beżowo-szare nakrapiane efektownymi nitkami płytki – pięknie imitujące strukturę papieru czerpanego.
No i oczko w głowie projektantów czyli pokoje prezesów. Właścicielom najbardziej zależało na tym, żeby mogli w nich komfortowo pracować, ale też odpoczywać. W gabinecie szefa stanęło obowiązkowo ogromne biurko w ciemnym fornirze (nawiązuje do okładziny przy wejściu). Ścianę w tle dekoruje niebieska tapeta (ulubiony kolor prezesa) w atrakcyjne przecierki. Podłogę ociepla miękka wykładzina przypominająca strukturę papieru. Żeby spotkania z kontrahentami mogły przebiegać w mniej formalnej, ale komfortowej atmosferze zaprojektowano strefę jak w prywatnym salonie – ze stolikiem i wygodnymi fotelami tapicerowanymi tkaniną z naturalnym splotem. Podobne pojawiają się w gabinecie żony właściciela, który jest bardziej kobiecy, cieplejszy, w odcieniach beżów i zieleni pojawiającej się w postaci roślinnych motywów na ścianach. Za szklaną, rozsuwaną ścianą z lamelami – pokój do odpoczynku połączony z kuchnią.
Ciekawym rozwiązaniem jest duże tapicerowane siedzisko w holu, tuż obok gabinetów prezesów. Powstało w miejscu, gdzie stara część łączy się z nową. Architekci zastanawiali się jak je wypełnić i wpadli na pomysł strefy relaksacyjnej, gdzie każdy może przyjść, usiąść, porozmawiać przez telefon (tapicerka gwarantuje wygodę, ale też fantastycznie wygłusza). Taka nachylona pod kątem pikowana ściana w terakotowym obiciu, naprawdę robi wrażenie. Jest nieco cofnięta do wnęki wyłożonej drewnem, a flankują ją lampki dające kameralne światło.
Tak oryginalnie zaprojektowane wnętrza podobają się nie tylko właścicielom, ale i pracownikom. Śmieją się, że tak ładnie i przytulnie nie mają nawet w domach. Projekt został także doceniony przez międzynarodowych ekspertów z branży nieruchomości i otrzymał prestiżową nagrodę European Property Award (gala jej wręczenia odbędzie się w dniu 27 czerwca w London Marriott Hotel Grosvenor Square). Jury, któremu przewodniczą członkowie brytyjskiej Izby Lordów, oceniało jakość projektu, użytkowość, innowacyjność i zaangażowanie w zrównoważony rozwój.
– Ta nagroda, oceniana przez niezależne jury składające się z ponad 80 ekspertów branżowych pod przewodnictwem Lordów Best i Waverley, członków Izby Lordów w brytyjskim Parlamencie, jest dla nas spełnieniem marzeń – mówi Barbara Kułak-Steciak, dyrektor kreatywna Viva Design.
– To dla nas dowód na to, że nasza pracownia robi projekty naprawdę na światowym poziomie – dodaje Marcin Steciak, dyrektor zarządzający Viva-Design. – Motywuje nas to do dalszego tworzenia unikalnych projektów dla naszych klientów.
Realizacja: Viva Design, https://www.viva-design.pl/
Fot. Marcin Steciak