To z pewnością było dodatkową atrakcją dla licznie zgromadzonej publiczności. Most, dzieło sztuki słynnego architekta, bo tak można powiedzieć o efekcie mariażu architektury i inżynierii z walorami użytkowymi, spina dwa brzegi Dallas, rozciągając się nad całą szerokością koryta rzeki Trinity. Głównym elementem konstrukcyjnym jest stalowy, wygięty w łuk pylon wnoszący się na wysokość ponad 120 metrów. Jest on złożony z kilkudziesięciu segmentów połączonych ze sobą za pomocą tysięcy śrub. Do niego przymocowane jest 58 stalowych lin, które niczym pajęcza sieć przeplatają się podtrzymując pomost przerzucony pomiędzy dwoma brzegami. Ta z pozoru delikatna konstrukcja złożona z wielu ton betonu i stali, pomalowana na biało, posiada sześć pasów przeznaczonych dla ruchu kołowego.

Oprócz niewątpliwych walorów użytkowych, na temat których najpełniej mogliby się wypowiedzieć mieszkańcy, most ten ma także zalety czysto plastyczne. Jeszcze przed ukończeniem i oficjalnym otwarciem stał się atrakcją turystyczną i jedną z chętniej fotografowanych konstrukcji w okolicy. Jego piękno i prostota są niepodważalne. Architekt wykazał się kunsztem najwyższej klasy projektując coś nieskomplikowanego, niemal oczywistego a przez to ponadczasowego. Forma mostu sama w sobie zdobi krajobraz, a kiedy dodamy do niej odpowiednie podświetlenie, otrzymujemy niebanalny efekt. Nie należy zatem dziwić się, że „Margaret Hunt hill bridge” stał się bohaterem znacznej ilości widokówek wysyłanych z Dallas.

[fot. via: designboom]