Mimo iż samej kaczce mandarynce oddano hołd w postaci dwóch postumentów z jej wizerunkiem, reszta elementów dekoracyjnych jest mniej dosłowna. We wnętrzu znalazło się więc sporo wikliny, która za każdym razem występuje nieoderwalnie ze światłem. Przetworzone formy łodyg znalazły swoje odzwierciedlenie w grafice występującej na ścianach, zabudowie baru a nawet konstrukcji stołów. Podobnego pochodzenia jest forma wieszaków wolnostojących, luźno rozstawionych w lokalu.
Przestrzeń restauracji ze względu na swoją wielkość została podzielona na strefy funkcjonalne, tak by o każdej porze dnia lokal odpowiadał na aktualne potrzeby klientów i jednocześnie nie straszył pustką. Jedną ze stref jest sala bankietowa wyposażona w lekkie krzesła i kwadratowe stoły dające możliwość konfiguracji wielu układów. Oddzielona jest ona od reszty lokalu przeszkleniem i zasłonami co umożliwia właścicielom organizację "zamkniętych" spotkań. Główną strefą lokalu jest natomiast sala konsumpcyjna w wygodnymi miękkimi fotelami oraz sofami. Również i w tej części zaproponowane meble dają wiele możliwość aranżacyjnych. Strefa klubowa z sofami i barem alkoholowym jest oddzielona od głównej, dziennej części kotarą. Tę część lokalu udostępnia się klientom dopiero w godzinach wieczornych.
Wnętrza MandarinDuck to subtelne wykorzystanie zaledwie kilku materiałów w skrupulatnie dobranej kolorystyce. Wszystko w myśl zasady, że mniej znaczy więcej a wnętrze jest jedynie tłem dla toczącego się życia.