Moim zdaniem, do którego przekonuję właścicieli projektowanych przeze mnie domów i mieszkań, aranżacja pokojów rodzeństwa powinna być dostosowana do upodobań i zainteresowań mieszkańców oraz do tego, jaki sposób spędzania wolnego czasu preferują. Krótko mówiąc, ponieważ każde z dzieci jest inne, to i ich pokoje powinny się różnić. Tylko bowiem w skrojonych na ich miarę wnętrzach będą czuć się dobrze i bezpiecznie, chętnie w nich przebywać i w pełni rozwija swoją osobowość.
Oczywiście, przede wszystkim należy zadbać o funkcjonalność pomieszczeń, czyli stworzyć odpowiednie warunki do wszystkich wykonywanych w nich czynności, tzn. nauki (biurko z dopasowanym do wzrostu dziecka krzesłem), odpoczynku (wygodne łóżko, ewentualnie fotel) i zabawy. W tym przypadku chodzi głównie o pozostawienie wolnej przestrzeni, gdzie dziecko mogłoby się rozłożyć ze swoimi skarbami, bawić z rówieśnikami, gimnastykować się czy tańczyć. Jeśli pomieszczenie ma większy metraż, jego fragment można przeznaczyć na minisalę do ćwiczeń – dzieci, w których w naturze jest potrzeba ruchu, będą nią zachwycone.
Należy również pamiętać o przechowywaniu ubrań, książek, zabawek i innych rzeczy dzieci. A jest ich sporo i ciągle przybywa nowych. Szafa i regał z czasem mogą okazać się niewystarczające. Właściciele domów i dużych mieszkań powinni więc pomyśleć o wydzieleniu dziecięcych, choćby niewielkich garderób. W nich wszystko znajdzie swoje miejsce, dzięki czemu w pokojach łatwiej będzie utrzymać porządek.
I wreszcie aranżacja wnętrza. To ona ma niebagatelny wpływ na samopoczucie mieszkańców i dzieci nie są tu wyjątkiem. Jeśli urządzamy pokój nastolatka, to warto go włączyć w planowanie wystroju. Ma bowiem w miarę sprecyzowany gust i wie, co mu się podoba, a co nie. W przypadku przedszkolaka czy ucznia młodszych klas raczej tak się nie zdarza. Musimy zatem zdać się na siebie. Namawiam jednak do podpytania dziecka o upodobania i obserwowania, jakie zabawki lub postaci z baśni najbardziej lubi i wykorzystać ich motywy w dekoracji wnętrza. Gdy się znudzą, łatwo zastąpi
je innymi, co nie będzie się wiązało z nadmiernymi kosztami, pod warunkiem, że główne elementy wyposażenia, tzn. meble, pozostaną bez zmian. Jeśli nie są one przeznaczone dla malucha ani nie mają zbyt bajkowego wyglądu czy mocnej kolorystyki, posłużą wiele lat. Takie – chciałoby się powiedzieć – dorosłe meble to najlepszy wybór. Jestem jego zwolenniczką i wszystkich do takiego zdroworozsądkowego podejścia namawiam.
Przedstawione w artykule przemyślenia były również założeniami mojego projektu pokojów dla rodzeństwa – sześcioletniej dziewczynki i jej młodszego brata. To duże pomieszczenia w przestronnym domu, więc można było umieścić w nich to, co w małych się nie zmieści, m.in. garderoby i jeszcze zostało sporo wolnego miejsca. Jednak pomysł na aranżację (całą czy tylko niektóre jej elementy) można wykorzystać w niemal każdym wnętrzu. Zachęcam.